Sofia zdjęła swój biały kitel i zamieniła go na
czarną marynarkę. Na dzisiaj był to koniec pracy. Postanowiła pójść na chwilę
do Pauli, a potem wrócić do domu, bo miała wiele obowiązków. Ostatnimi czasy
bardzo zapuściła swoje mieszkanie, a jako osoba uporządkowana i nieco
pedantyczna, nienawidziła bałaganu.
- Sofia! Zaczekaj chwilkę! – Kiedy kobieta
opuszczała mury szpitala, usłyszała za sobą głos doktora Godina. Victor również
miał na sobie prywatne ciuchy, co sugerowało, że także skończył swój dyżur. – Ale
ty jesteś szybka. I w dodatku masz takie szpilki! Niesamowite.
- Stało się coś?
- Nie, nic. Chciałem ci tylko potowarzyszyć.
- To miłe, ale trochę się śpieszę. Mam kilka spraw
do zrobienia w domu.
- A znalazłabyś czas wieczorem? Może pójdziemy na
kolację albo do kina, hm?
- Nie bardzo mogę… Chętnie się wybiorę do kina, ale
nie dzisiaj.
- Jutro?
- Sama nie wiem…
- Może w weekend? Sprawdziłem twój grafik i wiem,
że masz wolne.
- Dlaczego sprawdzasz mój grafik?
- Aby praca nie była wymówką – odpowiedział z
czarującym uśmiechem.
- Dam ci jeszcze znać, okay? – odparła. Lubiła
Victora, ale czasami był bardzo męczący i nachalny. Jednak niektóre jego czyny
i zachowania były tak rozbrajające, że nie potrafiła się na niego gniewać.
Imponowały jej jego starania i ta nieugiętość, choć czasem wolałaby mieć święty
spokój. Zwłaszcza w szpitalu i jego okolicach, gdzie plotki rodziły się z
niczego.
- Trzymam cię za słowo. Może cię odwiozę do domu?
- Jestem samochodem, ale dziękuję. Do widzenia –
rzekła na pożegnanie i ruszyła w kierunku swojego czarnego auta.
W głowie już układała plan dnia. Szybki obiad,
który kupi sobie gdzieś po drodze, a później już tylko sprzątanie i
porządkowanie. Chciała zabrać Paulę na weekend do domu, więc mieszkanie musiało
być sterylne, aby mała nie złapała jakieś bakterii.
- Sofia!
Przymknęła oczy i wzięła głęboki wdech. Czy wszyscy
się uwzięli? Czy nie dane jej będzie odjechać w spokoju sprzed szpitala?
Odwróciła się za siebie i ujrzała biegnącego w jej stronę Sergio Ramosa.
- Cześć, Sofi – rzekł zdyszany, dając jej
niedbałego buziaka w policzek. – Kończysz pracę? Bałem się, że już cię nie
zastanę.
- Skąd wiesz, że tu pracuję?
- Dobre wieści szybko się rozchodzą – zaśmiał się.
– Iker mi powiedział. Co robisz?
- Jadę do domu.
- Hm… Mogę się wprosić?
- Po co?
- Chciałem pogadać.
- O czym?
- O… Ikerze.
Sofa się zawahała. Normanie spławiłaby Sergio, bo
naprawdę nie miała ani siły, ani ochoty na pogaduszki z nadpobudliwym
Hiszpanem. Ale temat, na który chciał porozmawiać, bardzo ją zaintrygował.
- Wsiadaj.
Mieszkanie Sofii nie było duże. W sam raz nadawało
się dla samotnej matki. Trzy pokoje utrzymane były w jasnej kolorystyce,
wpadało do nich dużo światła, były przytulne i typowo kobieco urządzone. Na
ścianach wisiały obrazy, ciepłe światło oświetlało wnętrze, ładne meble oraz
wygodne kanapy zachęcały do odpoczynku. Kuchnia była prawdziwym rajem dla
Sofii. Uwielbiała swoją kuchnię, w której był stół jadalny, a na parapetach
stały doniczki ze świeżymi ziołami. Jednak jej ulubionym miejscem był niewielki
tarasik. Miała tam malutki stolik oraz dwa wiklinowe fotele. Wokół rosło
mnóstwo zielonych roślin oraz pięknie pachnące kwiaty. Mieszkała w ładnej
kamienicy, więc i widok nie był najgorszy.
- Siadaj. Napijesz się czegoś? Kawy? –
zaproponowała.
- Z chęcią.
- Rozgość się. Zaraz wrócę.
Sergio zajął miejsce na kanapie i z ciekawością
zaczął się rozglądać po salonie. Podobało mu się, bo mieszkanie było bardzo
przytulne. Chciało się w nim spędzać czas. Jednak jedna rzecz mu się rzuciła w
oczy. Aż wstał z miejsca i podszedł do komody, aby bliżej przyjrzeć się
rodzinnym fotografiom.
Niewiele osób rozpoznawał. Jego największą uwagę
przykuła mała dziewczynka, która była na prawie każdym zdjęciu. Najpierw jako
roczne dziecko, później nieco starsza; z lalkami, na kucyku, pod piękną
barcelońską świątynią Świętej Rodziny. Ale ostatnie zdjęcie było inne niż
poprzednie. Różniło się, i to diametralnie. I nie było już takie radosne.
- Proszę, jest kawa. – Sofia postawiła tacę na
małym stoliku przy kanapie. Spojrzała na Sergio, który w dłoni trzymał zdjęcie
przedstawiające Sofię oraz Paulę. Obie siedziały na szpitalnym łóżku, a na
głowie dziewczynki nie było ani jednego włoska.
- Kto to?
- Yy… Nikt taki. – Sofia odłożyła zdjęcie na
komodę.
- Ta dziewczynka jest na każdym niemalże zdjęciu.
To musi być ktoś ważny…
Sergio spoglądał na Sofię wyczekująco.
- To moja córka – odparła, siadając na kanapie.
Unikała jego wzroku, bo nie chciała swoim zachowaniem zdradzić żadnych
szczegółów.
- Córka?
- Tak, jestem kobietą i mam córkę. To takie dziwne?
- Nie… Ale… – Sergio ponownie spojrzał na ostatnie
zdjęcie. – Co jej się stało?
- Ma białaczkę.
- Białaczkę?!
- Tak, jest chora.
- Rozumiem… Przykro mi.
- Niepotrzebnie. To co miałeś mi do powiedzenia? –
zapytała, upijając łyk kawy.
Sergio nie mógł się kupić na celu tej rozmowy. Miał
tyle do powiedzenia, a teraz nie potrafił myśleć o niczym innym, jak o chorej
dziewczynce i ogromnym cierpieniu Sofii. Nie mógł sobie wyobrazić ich
cierpienia i niemocy.
- Przyszedłem, bo chciałem pogadać. Iker był na
mnie trochę zły za ten podstęp. Chciałem się upewnić, czy między nami wszystko
jest okay.
- Tak, jak najbardziej. Nie rozumiem tylko,
dlaczego to zrobiłeś?
- Kiedy się zobaczyłem… Tam w parku… Od razu pomyślałem
o Ikerze. Byliście taką zgraną parą, idealnie do siebie pasowaliście. I
pomyślałem, że znów wszystko może być tak jak przedtem.
- Sergio… Nie bądź dzieckiem. Przecież my obydwoje
mamy teraz oddzielne życia. Iker jest szczęśliwy i zakochany.
- Ale Sara to nie jest dziewczyna dla niego.
- Co masz na myśli?
- Nie zrozum mnie źle. To fajna laska,
przyjacielska i życzliwa. Ale za bardzo lubi blichtr i flesze aparatów. Chętnie
chodzi na oficjalne imprezy, paraduje po czerwonym dywanie, opowiada o związku
z Ikerem. I nie ma nic przeciwko paparazzim, którzy łażą za nią krok w krok.
Taki typ człowieka. A Iker tego unika jak może. Nienawidzi tego.
- To nie moja sprawa. Powinni się sami dogadać.
- Po waszym spotkaniu… Iker o niczym innym nie
mówił. Przejął się, że tak nagle wyszłaś i nie odbierałaś telefonów. Coś się
stało?
- Nie, problemy rodzinne.
- Z córką?
- Tak.
- Biedna… A ile ona ma lat?
Sofia zanurzyła usta w kawie, chcąc uniknąć
odpowiedzi. Sergio przypatrywał się jej wyczekująco i nieustępliwie. Szczera
odpowiedź na pewno da Hiszpanowi do myślenia, milczenie również nie było
najlepszym rozwiązaniem. Kobieta odstawiła kawę i pewnym wzrokiem spojrzała na
znajomego. Nie chciała kłamać. Iker i tak prędzej czy później się dowie. Miała
zamiar mu powiedzieć, ale jeszcze nie teraz.
Mocne spojrzenie Sofii wystarczyło, aby Sergio
skojarzył wszystkie fakty.
- Nie!
- Co miałam zrobić, Sergio? On mnie zostawił. Nie
chciałam naciągać go na dziecko.
- Ja nie wierzę! To niemożliwe! Iker wie?
- A skąd! I póki co ma się nie dowiedzieć, jasne?
- Ale on jest ojcem! Ma do tego prawo!
- Wiem. I powiem mu, ale jeszcze nie teraz. I
bardzo cię proszę o dyskrecję.
- Jestem jego najlepszym kumplem. Zabije mnie,
kiedy się dowie, że znam twoją tajemnicę.
- A ja cię zabiję, jeśli mu powiesz. Sama chcę z
nim porozmawiać, ale się boję.
- Czego?
- Słuchaj… Paula, to znaczy moja córka, jest chora.
A jedynym i prawdopodobnie skutecznym lekarstwem jest przeszczep szpiku
kostnego. Tyle że nie możemy znaleźć dawcy. Iker jest jej ojcem, więc
prawdopodobieństwo zgodności jest dużo większe. Jeśli mu powiem o Pauli, to
tylko ze względu na przeszczep. I boję się jego reakcji.
- Dlaczego mu jeszcze o tym nie powiedziałaś? –
Sergio poderwał się z miejsca i nerwowo przestępował z nogi na nogę przy oknie.
– Byłaś z nim, kochałaś go… I jeszcze nie wiesz, że Iker to najlepszy człowiek
na świecie? Myślisz, że on będzie zwracał uwagę na to, że go okłamałaś, kiedy w
grę będzie wchodzić życie dziecka? Jego dziecka?!
- Nie wiem, Sergio.
- To ja ci powiem. – Hiszpan podszedł do niej i
oparłszy się rękami o blat stołu, nachylił się nad Sofią. – Głupia jesteś. Jak
możesz tak ryzykować zdrowiem swojego dziecka?
- Sergio…
- Co z ciebie za matka?
- Przestań, dobrze! Lepiej będzie jak już sobie
pójdziesz.
- Nie chciałem cię urazić. Po prostu nie rozumiem.
- To nie twoja sprawa, Sergio.
- Powiedz mu.
- Powiem… Wkrótce.
- Mam nadzieję, bo on ma prawo wiedzieć.
Sergio zebrał wszystkie swoje rzeczy i pożegnał się
krótkim „cześć”. Był równie wzburzony co Sofia. Zapewne nikt nie zrozumiałby
jej postępowania. Większość mogłaby nią gardzić, bo zamiast myśleć o zdrowiu
dziecka, martwi się powrotem bolesnej przeszłości, która związana była z
Ikerem.
Zebrała filiżanki i zabrała się za wcześniej zaplanowane
porządki. Weekend zbliżał się wielkimi krokami.
Sergio ma racje! Iker musi się dowiedzieć i jestem prawie pewna, że Ramos do niego poleci i mu powie. W sumie bramkarz zasługuje na to i mała Paula też.. Ona musi być zdrowa! Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńCzy wy nie macie szkoły? Pracy? Wchodzę tu z samego rana, a tu nowa notka? A jako, że jestem chora to od razu zabrałam się za czytanie ;) No i po raz enty się nie zawiodłam ;) Mam nadzieję, że w weekend Paula pozna Ikera, ot tak niby przez przypadek. Może Ramos znowu coś przeskrobie co? Mój niewierny mąż który spłodził dziecko Pilar? eh...
OdpowiedzUsuńPóki co, sama zapraszam cię do siebie: palabras-suaves.blogspot.com -> Nowość ;)
Mamy pracę, jak najbardziej :) Ale od dwunastej :)
OdpowiedzUsuńtak sobie myślę, że Sergio po części dobrze zrobił, nie mówię, że pochwalam ten wybuch, ale może jego słowa lekko "wstrząsną" Sofią ? może dzięki niemu wreszcie zbierze się na odwagę, by porozmawiać z Ikerem ?
OdpowiedzUsuńSergio jest zabawny w całym tym kombinowaniu jak by ich tutaj na nowo zeswatać, coś czuję, że prędzej czy później to przyniesie skutki ;)
pozdrawiam ;)
Sofia musi powiedzieć Ikerowi o Pauli ! ;* Sergio dobrze mówi ! :) Widać, że dziewczyna wciąż kocha piłkarza! ;** Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam na czwarty rozdział na :
http://gdziekolwiek-ty.blogspot.com :)
Ajć, ten doktorek chyba nie odpuści. Jeszcze nie zauważył, że Sofia nie jest nim zainteresowana? Dałby już spokój... Nie no, lubię go, ale wolę, żeby mu się nie udało, bo liczę na to, że Sof zejdzie się jeszcze z Ikerem. Haha, Sergio już się pewnie o to postara. :d Miał rację, Sof jest głupia. Jej córka może umrzeć!! Do Sofi chyba nie ociera to w stu procentach, bo inaczej już dawno powiedziałaby Ikerowi o całej sprawie, bez względu na przeszłość. Mam nadzieję, że on zgodzi się być dawcą i że będzie odpowiednim. Chociaż pewnie będzie zły na Sof, że nie powiedziała mu o dziecku, ale mam nadzieję, że to nie zaważy na jego decyzji.
OdpowiedzUsuń