- Ja pierdzielę, Sofi! Ty to masz pomysły – rzekł
Santiago. Siedział w kuchni w mieszkaniu swojej przyjaciółki od serca i
badawczo wysłuchiwał jej sprawozdania z ostatniego weekendu.
- To nie był mój pomysł, tylko Ikera. A poza tym
było bardzo miło, bo jego rodzice są kochani i uroczy. Nie widziałam ich od
lat, a oni wciąż traktowali mnie tak jak przedtem. Zupełnie jakbym ciągle miała
naście lat.
- Lubili cię chyba.
- Też mi się tak wydaje. To naprawdę cudowni
ludzie. I Paulę od razu polubili.
- Mała dobrze się bawiła?
- Znakomicie! Latała po gospodarstwie, oglądała
zwierzęta, karmiła kury i krowy. Świetnie się tam bawiła.
- A Iker?
- Nie wiem, jego zapytaj – odparła. Odwróciła się
tyłem do przyjaciela, bo chciała ukryć swój wzrok. Zaczęła przygotowywać
herbatę, ale zapomniała, że Santi zna ją lepiej niż ktokolwiek inny. Od razu do
niej doskoczył i zaczął wypytywać.
- Co tam zaszło?
- Nic konkretnego.
- A jednak na tyle poważnego, że nie chcesz mi o
tym powiedzieć. Sądziłem, że nie mamy przed sobą tajemnic.
- Bo to prawda.
- Więc?
- Poszliśmy na nocy spacer – rzekła, stawiając
gorące kubki na stole i zajmując jedno z wolnych krzeseł. – Poszliśmy nad
jezioro, gdzie zawsze spędzaliśmy czas za młodu. Rozmawialiśmy, trochę o mnie,
trochę o nim… O nas…
- O was?
- Coś w tym stylu, nie wiem dokładnie, jak to
nazwać. W pewnym momencie Iker kazał mi zamknąć oczy i zbliżył się do mnie.
- Pocałował cię?!
- Nie. Ja jego pocałowałam. – Sofia oparła łokcie
na blacie stołu i schowała twarz w dłoniach. – Poniosło mnie, ja wcale tego nie
chciałam. Nie wiem, co mi się stało. Chyba oszalałam! Chociaż… W zasadzie to
wcale nie był pocałunek.
- A co?
- Nie wiem… Coś…
- Oj Sofi, Sofi… Coś mi się zdaje, że wpadłaś jak
śliwka w kompot.
- I muszę się szybko wydostać z tego śliwkowego
dzbanka, bo to jest niedorzeczne, niemożliwe. A wiesz, że pani Carmen, to
znaczy mama Ikera, zna prawdę o Pauli?
- Co?!
- To niesamowita kobieta, z nadludzkimi
zdolnościami. Powiedziała mi, że gdy tylko zobaczyła Paulę, to wiedziała. Ponoć
są do siebie podobni jak dwie krople wody.
- To ładnie! Teraz już nie masz wyboru. Musisz mu o
wszystkim powiedzieć.
- Wiem…
- Sofi, niebawem rusza ta ich akcja. Fajna sprawa,
wielkie przedsięwzięcie. Ale jeśli okaże się, że Iker może zostać dawcą, to
będzie to podejrzane, nie uważasz? Masz szpik na wyciągnięcie ręki.
- Nie wiadomo. Może nie być zgodności, jak w moim
przypadku.
- Wiara czyni cuda. Moim zdaniem dobrze by było,
jakby dowiedział się o wszystkim zanim ruszy cała ta machina.
- Masz rację. Muszę z nim koniecznie porozmawiać.
Jak najszybciej.
Z zegarkiem w ręku stała już przy drzwiach swojego
gabinetu i czekała aż wskazówki staną w idealnym pionie. O dwunastej miała
przerwę w dyżurze, ale nie w głowie jej teraz były obiadki i kawki. Musiała
szybko biec do Pauli.
Kiedy tylko zegar wybił południe, szarpnęła za
klamkę i pognała przed siebie, rzucając przepraszające spojrzenia
pielęgniarkom, które w tym momencie coś od niej chciały. Najszybciej jak się
dało mijała pacjentów i odwiedzające ich rodziny, zupełnie jakby byli
pachołkami do slalomu. Nim się obejrzała była już w świetlicy. Wszyscy tam
zgromadzeni, z Paulą, Santim i doktorem Godiem na czele, siedzieli jak
zahipnotyzowani i wpatrywali się w szklany ekran telewizora.
- Zdążyłam? – wysapała, zajmując miejsce obok
Victora.
- Średnio. Zaraz będą kończyć.
Spojrzała na ekran i zobaczyła elegancko ubraną
prezenterkę siedzącą na kanapie w towarzystwie Ikera i Sergio Ramosa. Panowie
zdawali się być w wyborowych nastrojach, bo uśmiechy nie schodziły im z twarzy.
Prezentowali się nienagannie, zwłaszcza Sergio, który lubił się wystroić.
- Wszystko zaczęło się od pewnej małej dziewczynki,
która choruje na białaczkę – powiedział poważnie Iker, nie spuszczając wzroku z
prezenterki. – Nazywa się Paula i ma siedem lat. Poznałem ją jakiś czas temu i
jestem nią oczarowany. – Na twarzy Ikera pojawił się miły uśmiech. Sofia
spojrzała na Paulę, która jak zahipnotyzowana patrzyła na Ikera. Uśmiechnęła
się szeroko, kiedy wymówił jej imię. – To naprawdę nietypowa dziewczynka, bo
pomimo swojej ciężkiej choroby, nie traci optymizmu i pogody ducha. Swoim
uśmiechem rozpromienia każde pomieszczenie, w którym się znajduje. Jest bardzo
przyjacielska i otwarta dla każdego. Bardzo chciałem jej pomóc, bo już od dłuższego
czasu jej rodzina i lekarze szukają szpiku, ale nic z tego nie wychodzi.
- A wy już oddaliście swoje szpiki? – zapytała
prezenterka, spoglądając na piłkarzy.
- Jeszcze nie – powiedział Sergio. - To nie odbywa
się w ten sposób. Póki co wystarczy sama próbka śliny, DNA. Jeśli lekarze znają
kogoś, tak zwanego naszego bliźniaka genetycznego, wówczas do nas dzwonią i
proszą o szpik. Jak pani widzi, nie jest to nic strasznego. Pobranie trwa tylko
minutkę, a może uratować czyjeś życie.
- Ja i Sergio zaraz po programie jedziemy do
szpitala, by dać przykład. Nie jest to tylko czcze gadanie.
- No właśnie, bo zdaje się, że zaangażowaliście w
to wiele osób.
- Zgadza się! Poruszyliśmy nasze kontakty wśród
piłkarzy. Akcja nabiera charakteru międzynarodowego, ponieważ chcemy pomóc nie
tylko Pauli, ale wszystkim chorym. Nasi znajomi z Anglii, Niemiec, Włoch i z
innych krajów chętnie łączą się z nami w tej akcji – powiedział Iker.
- Najbardziej jesteśmy wdzięczni piłkarzom z klubu
FC Barcelona. Wszyscy wiedzą, że na co dzień drzemy koty, a na boisku nie mamy
większych wrogów niż Katalończycy, ale mimo wszystko ochoczo dołączyli do tego
wydarzenia. To tylko pokazuje jak wielką moc ma piłka nożna. Niezależnie od
kraju, pochodzenia, barw klubowych, wszyscy jesteśmy zdolni i skorzy do pomocy,
bo futbol to tak naprawdę niewielki świat, w którym wszyscy się znają. Jesteśmy
jak rodzina, a rodzinie się pomaga.
- To bardzo piękne, co mówicie – rzekła kobieta. –
Czyli co mają robić osoby, które zechcą wam pomóc?
- Wystarczy się udać do najbliższego szpitala,
przychodni lub odszukać w Internecie Krajowy Bank Dawców Szpiku i wypełnić
zgłoszenie. W zamian zostaną przysłane nam najpotrzebniejsze akcesoria do
pobrania śliny. Odsyłamy i czekamy na telefon.
- Chcecie powiedzieć, że można uratować komuś życie
nie wychodząc z domu?
- Mniej więcej, bo oczywiście pobranie szpiku
odbywa się w szpitalu. Ale próbkę można pobrać sobie samodzielnie, w zaciszu
własnego mieszkania.
- To szalenie wygodne. Chętnie pójdę za waszym przykładem
i wypełnię ten formularz, kiedy tylko skończę pracę.
- Będzie nam miło. Mamy nadzieję, że za naszym
przykładem pójdzie również wielu naszych fanów i kibiców piłki nożnej. Będzie
bardzo wdzięczni za wszelką pomoc. Więcej informacji można naleźć na naszych
portalach społecznościowych.
- Czuję, że wywołacie prawdziwą rewolucję –
powiedziała z uśmiechem kobieta. – Dziękuję wam za wizytę. Moimi gośćmi byli
Iker Casillas oraz Sergio Ramos, piłkarze Realu Madryt i reprezentacji
Hiszpanii, ale chyba przede wszystkim dobrzy ludzie. Dziękuję, panowie.
- To my dziękujemy.
Sofia spoglądała w telewizor, dopóki nie skończyły
się napisy końcowe.
- Wiesz mamo… Czuję, że tym razem się uda i
niebawem będę zdrowa.
- Ja też tak czuję – powiedziała, przytulając ją do
piersi. – Biegnij się pobawić z koleżankami.
- Mamo, Iker powiedział, że jedzie do szpitala na
badania. Powiesz mi, kiedy tu będzie.
- Kochanie, ja wracam na swój oddział, bo zaraz
kończy mi się przerwa. Doktor Godin ci powie – rzekła, prosząco spoglądając na
Victora. Mężczyzna przytaknął skinieniem głowy.
- Fajnie im to wyszło, nie? – powiedział Godin,
kiedy Paula wraz z Santim pobiegła do koleżanek.
- Całkiem, całkiem… Oby poskutkowało.
- Na pewno. Dawno nikt nie zajmował się tym
tematem.
- To prawda. Muszę już lecieć. Poinformujesz Paulę,
kiedy Iker już tu będzie? Strasznie go polubiła.
- Jasne, nie ma problemu. Sofi, a powiedz mi… Co
robisz wieczorem? Miałabyś może ochotę na kolację albo kawę?
- Sama nie wiem…
- To może kino albo spacer?
- No dobrze – odparła zrezygnowana. – Może być
spacer, ale nie długi, bo na jutro mam zaplanowanych kilka zabiegów i
chciałabym się wyspać.
- Ma się rozumieć. Bardzo się cieszę. Wpadnę po
ciebie o ósmej, może być?
- W porządku. Do zobaczenia.
Nie wiedziała, czy dobrze zrobiła dając Victorowi
coś na wzór nadziei, ale nie miała serca odmawiać mu kolejny raz. Spacer dobrze
jej zrobi, szczera rozmowa z doktorem Godinem również. Postanowiła powiedzieć
mu, że ich znajomość może pozostać tylko przyjacielska. Nie mogła teraz myśleć
o innych mężczyznach, kiedy Iker był tak blisko. Mimo że nieosiągalny, to wciąż
jej bliski.
Po blisko pół godzinie padła wycieńczona na fotel.
Bolały ją stopy i gardło od ciągłego gadania. Czy wszyscy pacjenci uparli się,
by być dzisiaj podstarzałymi zrzędami? Czuła, że zaczyna pękać jej głowa,
dlatego postanowiła szybko się zebrać, pożegnać się z Paulą i pojechać do domu.
Marzyła o gorącej kąpieli, ciepłej kawie i wieczorze z książką.
Ah, tak! Doktor Godin. Musiała znaleźć dobrą
wymówkę, aby się z tego wykręcić.
Ale zanim do tego dojdzie, czekał ją jeszcze
godzinny dyżur. Wzięła głęboki wdech i upiła zimnej już, niedobrej herbaty.
Uchyliła drzwi gabinetu i zaprosiła kolejną pacjentkę. Jednak zamiast
podstarzałej staruszki ujrzała roześmianą minę Sergio Ramosa.
- Hej, Sofi!
- Cześć. Co ty tu robisz?
- Przyszedłem zapytać o samopoczucie.
- To miło, ale pracuję. Mam pacjentów – rzekła,
zauważając całkiem sporą kolejkę. Chyba czekały na nią nadgodziny.
- Nie zajmę ci dużo czasu.
- Innym razem, Sergio. Powiedz mi tylko jak tam
pobranie próbki śliny.
- Bułka z masłem – zaśmiał się.
- A gdzie Iker? Jeszcze z Paulą?
- Nie. Iker niestety nie dojechał na badanie, bo
narzeczona wzywała – rzekł zgryźliwie. – Obiecał, że przyjedzie jutro.
- Aha… – Sofia wyraźnie posmutniała. Miała nadzieję
na choć krótkie spotkanie. – Szkoda, bo Paula chciała go zobaczyć. Cóż, musi
poczekać do jutra. Przepraszam cię, Sergio, ale naprawdę nie mogę teraz z tobą
rozmawiać. Umówimy się innym razem.
- Jasne, nie przeszkadzam.
- Doktor Ortega! Doktor Ortega! – Nagle usłyszeli
przerażony głos kobiety. Biegła do nich młoda, wystraszona pielęgniarka. Nie
zważając na ludzi znajdujących się w poczekalni, rzekła: – Doktor Ortega,
proszę natychmiast biec na odział onkologii dziecięcej!
- Co się stało?
- Doktor Godin panią wzywa. Poważna sprawa. Z pani
córką jest coś nie tak.
- Z Paulą? Boże!
Sofia rzuciła wszystko i tak jak stała pobiegła na
dobrze znany jej oddział. Sergio znajdował się tuż za nią. Obydwoje byli bardzo
przerażeni i zdenerwowani. Nie znali żadnych szczegółów, ale Sofi czuła, że to
poważna sprawa. Inaczej nie wzywano by jej w ten sposób.
Pchnęła z całej siły duże wejściowe drzwi i wpadła
wprost na doktora Godina.
- Victor! Co się stało? Mów!
- Paula gorzej się poczuła. Musieliśmy przenieść ją
na oddzielną salę.
- Żyje?
- Tak, ale Sofi… Jej stan jest bardzo poważny. Ona
potrzebuje szpiku. Natychmiast!
- Natychmiast? Ale Victor, skąd ja mam ci
wytrzasnąć teraz szpik kostny? Zrób coś, proszę cię.
- Nie mogę. Jestem bezradny.
- Yyy… Sofi. – Nagle do rozmowy wtrącił się Sergio.
Delikatnie położył dłoń na jej ramieniu, prowokując do spojrzenia sobie w oczy.
– Iker…
- Iker… – powtórzyła szeptem. – Masz rację. Iker…
- Trzymaj. – Sergio wręczył jej telefon. – Dzwoń.
- To nie jest rozmowa na telefon. Zawieź mnie do
niego, proszę. Sergio, proszę.
- Jasne. Ruszajmy od razu!
_________
Jak widzicie zwłoka okazała się złym pomysłem... Do końca opowiadania pozostały dwa rozdziały.
A tymczasem dostałam nominację do Liebster Award. Oto pytania i moje odpowiedzi:
1. Czy jest coś bez czego nie ruszasz się z domu? I nie mam na myśli telefonu, kluczy, portfela czy słuchawek.
KSIĄŻKA!
2. Czy wciąż wierzysz w polską reprezentację w piłce nożnej?
NIE.
3. Jakie książki lubisz?
WSZYSTKIE. NAMIĘTNIE CZYTAM POWIEŚCI OBYCZAJOWE.
4. Czego boisz się najbardziej na świecie?
PAJĄKÓW I MAM LĘK PRZED DUSZENIEM. NIE NOSZĘ GOLFÓW I ZBYT GRUBYCH SZALIKÓW.
5. Co być zrobiła, gdyby Twój idol pojawił się przed Tobą i zaprosił na kolację?
NAJPIERW BYM ZANIEMÓWIŁA, POTEM ROZPŁAKAŁA, A NA KOŃCU PRZYJĘŁABYM ZAPROSZENIE.
6. Jaką supermoc chciałabyś posiadać?
CHCIAŁABYM LATAĆ.
7. Największy życiowy sukces?
MAM NADZIEJĘ, ŻE TEN WCIĄŻ PRZEDE MNĄ.
8. Jak widzisz siebie za 10 lat?
CHCIAŁABYM, ABY BYŁO INACZEJ NIŻ TERAZ. BY BYŁO LEPIEJ.
9. Co zwraca Twoją uwagę w wyglądzie mężczyzny?
OCZY.
10. Wymarzone miejsce do zamieszkania w przyszłości?
MADRYT.
11. Jakiej muzyki słuchasz?
W ZASADZIE KAŻDEJ. LUBIĘ BEYONCE I TIMBERLAKE.
O nie teraz to Sofi nie ma wyjścia! Mała nie może umrzeć!
OdpowiedzUsuńŚwietna akcja chłopaków! :)
Czekam na więcej! :)
Zapraszam na kolejny rozdział na:
OdpowiedzUsuńhttp://corazon--feliz.blogspot.com/ :)
Ja wiedziałam, że to się może źle skończyć, oczywiście, to zrozumiałe, że cała sytuacja byłą dla Sofi ciężka, ale teraz sama się przekonała, że zwłoka nie przyniosła niczego dobrego. Oby okazało się jednak, że szpik Ikera będzie właściwy, bo co do tego też nie ma stuprocentowej gwarancji. Bądźmy jednak dobrej myśli !!
OdpowiedzUsuńZa spamy przepraszam! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na dziewiątke na:
http://gdziekolwiek-ty.blogspot.com/
Zapraszam na nowy rozdział na http://gdziekolwiek-ty.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam na nowy odcinek mojego humorystycznego opowiadania o Realu Madryt, który ukazał się po dość długiej przerwie.
OdpowiedzUsuńkogo Ana zastanie w swoim biurze? i co tym razem szykują Królewscy? odpowiedzi na te i inne pytania na
te-quiero-para-siempre.blogspot.com
w jednej z głównych ról Miachael Ballack. pozdrawiam :D
Fantastyczne opowiadanie, fantastyczni bohaterowie. Mam nadzieję że Paula wyzdrowieje. Jest taka młoda, ma tyle życia przed sobą. Najważniejsze aby teraz Sofi porozmawiała z Ikerem. Nie mogą mieć do siebie teraz pretensji, na to przyjdzie czas później. Najważniejsza jest teraz ich córka. Wszystko musi się udać. Trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
PS. Kiedy można spodziewać się nowego rozdziału? Chce się następnego, ale jednocześnie szkoda bo to będzie już przedostatni :(
Myślę, że niebawem powinien pojawić się kolejny rozdział :) Cierpliwości :)
UsuńCo z Paulą? A jak Iker nie będzie się nadawał? Jej... mam nadzieję, że nie uśmiercisz małej. Sofia już dawno powinna powiedzieć mu prawdę, a nie tak na ostatnią chwilę. Uh... strasznie jestem na nią zła. Nie no, ale wierzę, że Paula przeżyje. Może szpik Ikera się nada... A jak nie, to znajdzie się ktoś inny. Szkoda, że tylko dwa rozdziały zostały. Mam nadzieję, że już planujesz kolejne opowiadanie. :)
OdpowiedzUsuń