"Jedną z najprostszych ludzkich potrzeb jest mieć kogoś, kto zastanawia się gdzie jesteśmy, kiedy nie wracamy wieczorem do domu"
Czterech piłkarzy Realu Madryt: Karim Benzema, Sami Khedira, Sergio Ramos i Mesut Ozil, weszli do ekskluzywnego klubu Joy Eslava w centrum miasta. Od razu uderzyła w nich dudniąca muzyka i duszna atmosfera tego miejsca całkowicie zapełnionego przez ludzi. Większość z nich spokrewniona lub zaprzyjaźniona była z Francuzem, który właśnie w tym miejscu wyprawiał swoje huczne dwudzieste szóste urodziny.
- Ale ludu – rzekł Ramos, próbując
przekrzyczeć housową muzykę. Mesut lekko skinął głową i nie zważając na nic
ruszył za swoim francuskim przyjacielem wprost do loży, który była dla nich
zarezerwowana. Rozsiedli się wygodnie na skórzanych kanapach i zamówili drinki.
Wieść, że solenizant pojawił się w
klubie, szybko się rozeszła. Po chwili obok ich stolika zaczęli pojawiać się
różni ludzie: rodzina oraz przyjaciele Karima, pozostali koledzy z drużyny oraz
całkiem obcy ludzie, którzy jakimś cudem wdarli się na jego prywatną zabawę.
- Świetna impreza, Benz! –
powiedział Sergio, wypijając kolejnego drinka. – Brakowało mi tego typu
rozrywek. Odkąd spotykam się z Pilar, to rzadko chodzimy do klubów. Ona woli
restauracje lub spokojne puby.
- To samo mam z Leną – zgodził się
Sami. – Zresztą! Kiedy przyjeżdża, to wolę z nią posiedzieć w domu. Tak rzadko
się widujemy…
- Spoko, chłopaki! Na Benza zawsze
możecie liczyć – zaśmiał się Karim. – Jeden telefon i jestem! Zwarty i gotowy
na podbój madryckich klubów. I dziewczyn! – zarechotał.
- Właśnie! A co z dziewczynami?
Zgodnie z tradycją karimowych
urodzin, każdą imprezę uświetniał występ tancerek go-go.
- Spokojnie, panowie. Będą i
dziewczynki! Punktualnie o północy na scenę wkroczy pięć pięknych panienek, a
dodatkową atrakcją, którą zapewnił mi mój brat, będzie wielki tort, w którym
ukryta będzie laska tylko dla mnie. I wiecie co? Zamierzam ją zabrać do domu i
się nieźle zabawić!
- Tylko się upewnij, że jest
pełnoletnia! – zażartował Ramos. Cała trójka wybuchła niepohamowanym śmiechem.
Wszystko przez tę aferę, w którą uwikłany był Karim.
Francuz zmierzył wzrokiem Hiszpana,
ale dołączył się do ich głośnego śmiechu. Zdzielił Ramosa po głowie, mówiąc:
- Żartowniś!
Nim wybiła północ panowie byli już
w zaawansowanym stadium upojenia alkoholowego. Rozproszyli się po klubie w
poszukiwaniu dziewczyn, z którymi można byłoby zatańczyć.
Mesut dostrzegł pewną brunetkę
przy barze. Była tak piękna, że nie mógł oderwać od niej wzroku. Miała długie
kasztanowe włosy, piękne błękitne oczy. Była wysoka, szczupła, a nogi miała tak
długie i zgrabne, że pozazdrościłaby jej każda kobieta. Miała na sobie cekinowy
kostium i Niemiec od razu zorientował się, że musi być jedną z wynajętych
tancerek.
Obserwował ją przez kilka minut.
Podziwiał jej naturalne ruchy, śnieżnobiały uśmiech, którym obdarowywała
każdego, kto odważył się do niej zagadać. Był nią tak zafrasowany, że przez ten
krótki czas zdążył zauważyć jej naturalne odruchy, takie jak odrzucanie włosów
do tyłu co kilka minut, czy przegryzanie wargi.
Już miał podejść i zaprosić ją do
tańca, kiedy niespodziewanie tuż obok tej piękności pojawiła się równie ładna
dziewczyna. Szepnęła coś koleżance na ucho i obie zniknęły, żegnając się
zalotnymi uśmiechami z grupką adoratorów, która nie odstępowała brunetki.
Mesut wziął głęboki wdech, ganiąc
siebie w myślach za swoją ociężałość i powściągliwość. Zawsze wszystkie jego
próby poderwania dziewczyny kończyły się fiaskiem. Czasami brakowało mu
pewności siebie. Po ostatnim związku, który zakończył się niespełna pół roku
temu, bardzo zwątpił w samego siebie. Od tamtego czasu był singlem, który
nieskutecznie próbował znaleźć partnerkę. Obiecywał sobie, że każda kolejna
próba będzie lepsza, że nie będzie myśleć tylko działać, aby kolejna dziewczyna
mu nie uciekła sprzed nosa.
Łatwiej powiedzieć, niż zrobić,
dlatego też Niemiec wciąż był sam.
- Mes, wszędzie cię szukam! –
Nagle wyrósł przed nim Sergio. – Chodź, Karim mówi, że zaraz wystąpią
dziewczyny. Musimy zająć najlepsze miejsca przed sceną!
Skinął głową i poszedł za
Hiszpanem.
Usiedli przy solenizancie, który
rozsiadł się w samym centrum. Wszyscy byli bardzo podekscytowani, gdyż
większość publiczności to mężczyźni i hormony wręcz buzowały na sali. Również
Mesut nie mógł się doczekać występu tancerek, bo liczył, że wśród nich zobaczy
brunetkę, do której nie udało mu się odezwać.
Z głośników zaczęła grać głośna,
erotyczna muzyka. Czerwona kurtyna się uniosła, a za nią na krzesłach siedziały
cztery dziewczyny odziane w skąpe czarne kostiumy bieliźniane. Zaczęły zmysłowo
się poruszać w rytm wygrywanych taktów. Publiczność oszalała, krzyczała i
wywatowała, gdyż dziewczyny były bardzo ładne i prawie roznegliżowane. Każdy
facet wariuje, kiedy zobaczy choć odrobinę kobiecego biustu.
Mesut przyglądał się temu z
zaangażowaniem, jednak wzrokiem szukał brunetki. Na scenie jej niestety nie
było. Był przekonany, że była tancerką, ale widocznie się pomylił.
Nim się zorientował muzyka się
skończyła, a cztery tancerki kłaniały się publiczności odziane jedynie w
skromne stringi. Nawet nie zauważył, kiedy pozbyły się swojego – skromnego bo
skromnego – ale wciąż odzienia.
Na chwilę zapadła ciemność, ale
zaraz potem reflektory znów się zapaliły, oświetlając jedynie skromną część
sceny. Na środku pojawił się chłopak podobny do Benzemy, jego brat, który
wtoczył ogromny plastikowy tort. Fałszując rozpoczął śpiewać „Happy Birthday”
co natychmiast podchwyciła cała sala. Nie ukrywający swej radości Karim machał
do wszystkich, dziękując za przybycie i wszystkie uprzejmości, które spotkały
go tego wieczora.
- A teraz coś specjalnie dla
ciebie, brachu! – krzyknął do mikrofonu chłopak ze sceny. – Muzyka!
Z głośników wypłynęła lawina
przyjemnych dźwięków. Ekscytacja w publiczności rosła i rosła, bo za chwilę
miał nastąpić kulminacyjny moment tej imprezy. Wieko kartonowego tortu
odskoczyło do tyłu. Z środka wyłoniła się piękna brunetka, której szukał Mesut.
Cekinowy kostium zniknął z jej ciała, a zamiast niego miała na sobie jedynie
czerwoną bieliznę.
Dziewczyna rozpoczęła swój
erotyczny taniec. Niemiec nie mógł oderwać od niej wzroku. Poruszała się
zwinnie i seksownie, podkreślając krągłe biodra oraz pełny biust. Umiała
eksponować swoje atuty. Kocim krokiem podeszła do solenizanta i stojąc przed
nim odstawiła taniec przyprawiający Mesuta o gęsią skórkę.
Brunetka zwinnym ruchem pozbyła
się stanika i wskoczyła na kolana Francuza. Karim doskonale odnajdował się w
takich sytuacjach, były dla niego niemalże codziennością, gdyż znany był ze
swojego upodobania do kobiecych wdzięków. Jego dłonie szybko powędrowały na
biodra i pośladki tancerki, która w ogóle nie opierała się jego natrętnemu dotykowi.
Był zachwycony, kiedy jej piersi falowały mu przed twarzą.
Choć występ był interesujący i
doprowadzał publiczność do wrzenia, to Mesut nie mógł na to dłużej patrzeć.
Dźwignął się ze swojego miejsca i poszedł zamówić mocnego drinka, który miał
przynieść ukojenie i obojętność wobec kończącego się właśnie show.
- Szczęściarz z tego Karima! – Na
krześle obok usiadł najlepszy przyjaciel Mesuta, Sami Khedira. Również zamówił
drinka. – Taka laska! Niezła, nie?
- Tak, bardzo ładna.
Po chwili obok pojawił się również
Sergio oraz Benz ze śladem czerwonej szminki na łysej czaszce.
- Trzymajcie, chłopaki. – Francuz
wręczył kolegom czerwone wizytówki reklamujące pewien madrycki klub. – Klub
erotyczny, w którym tańczą moje „prezenciki” – zaśmiał się, mając na myśli
tancerki. – Zdradzę wam, że jeśli odpowiednio się ustawicie, to możecie liczyć
na coś więcej niźli tylko gorące show taneczne.
- Seks? – Sergio zabawnie poruszał
brwiami.
- W rzeczy samej, panowie!
Cała trójka przez chwilę
przyglądała się czerwonym kartonikom.
- Dzięki, Benz, ale to nie dla
mnie – rzekł Ramos. – Pilar jest w ciąży, nie wypada. Nie te lata!
- Ja też podziękuję – powiedział
Sami, oddając wizytówkę. – Jakby Lena to u mnie zobaczyła, to by mnie zabiła.
Wyczekująco spoglądali na Mesuta.
Nie od dziś było wiadomo, że Niemiec był jednym z najporządniejszych chłopaków
w drużynie. Wierzył w prawdziwą miłość i zdecydowanie nie popierał prostytucji.
Özil ostatni raz rzucił okiem na nazwę klubu z wizytówki i bez słowa oddał ją
przyjacielowi.
- Cieniasy! – zaśmiał się Karim. –
Ja sobie żałować nie będę! – Schował wszystkie kartoniki do kieszeni spodni i
odszedł w kierunku brunetki, która wyskoczyła z tortu. Objął dziewczynę w pasie
i rzucając się niczym lew na jej długą szyję, odszedł w kierunku loży, którą
zajmowali od początku imprezy.
Sergio oraz Sami zaczęli rozmawiać
na jakiś mało znaczący temat. Jednak Mesut nie mógł się skupić na tej
konwersacji. Nie mógł odwrócić wzroku od swojego francuskiego przyjaciela i
jego „dziewczyny”. Obściskiwali się na kanapie, całowali, chichotali.
Najwidoczniej mieli się ku sobie. Po raz kolejny Mesut chciał sobie
zaoszczędzić tych widoków.
- Idę zapalić – rzucił do kolegów
i opuścił klub.
Na zewnątrz spędził kilka minut,
próbując powstrzymać swoje dziwne napady zazdrości. Tłumaczył sam sobie, że ta
dziewczyna nawet nie wie o jego istnieniu, że tylko wykonuje swoją pracę. A
poza tym była tancerką erotyczną, która po godzinach uprawiała seks za
pieniądze. Czy to aby na pewno dobra partia dla niego? Z pewnością nie. Dlatego
zgasił papierosa i ruszył w kierunku wejścia do klubu z zamiarem dobrej zabawy.
Jego postanowienia i wracający
dobry humor zniknęły równie szybko jak się pojawiły, bowiem w oddali zobaczył
Karima oraz brunetkę wsiadających do taksówki i odjeżdżających w nieznanym
kierunku. Obrócił się na pięcie i ruszył przed siebie w poszukiwaniu wolnej
taryfy mającej zawieść go do pustego domu.
__________
Sama nie wiem ile podejść miałam do tego rozdziału, ale z pięć na pewno :) Wreszcie udało mi się napisać coś, co nadawało się do publikacji, choć wciąż jest daleko do mojego wymarzonego ideału :)
Jak widzicie akcja toczy się w Madrycie, Mesut nie odszedł do Arsenalu i dobrze, bo tak powinno być!
Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
Już lubię to opowiadanie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za komentarz! : )
Mesut- jak ja go lovciam! <3<3
Czekam na więcej!
Zapraszam na prolog nowego opowiadania http://corazon--loco.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńciekawe, czyzby to był ten inny Mesut niż sobie na codzień wyobrażamy? spokojny i nieśmiały? najwyraźniej nie narzeka też na nadmiar szczęścia, zakochując sie od pierwszego wrażenia w tancerce erotycznej, która na domiar złego wsiada do taksówki z jego przyjacielem ;)
OdpowiedzUsuńpisz szybko nowy, może nasze małe mesuciątko sie w koncu ośmieli?
Zapraszam na trzynasty rozdział na http://gdziekolwiek-ty.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOh, mam nadzieję, że piękna tancerka ma to coś co faktycznie pokocha Mesut. Bo póki co zafascynowała go jej osoba... teraz czekać tylko aż ją pozna.
OdpowiedzUsuńCZy ja już ci mówiłam Ozilla, ze twoje opowiadania są nietuzinkowe?
Nieskromnie powiem, że chyba coś wspominałaś, za co jestem Ci niezmiernie wdzięczna, bo dla takich osób jak Ty, warto pisać :) Choćby dla takiego jednego komentarza :)
UsuńOkey, wiem zabijesz mnie za te spamy! :P
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział na http://corazon--feliz.blogspot.com/ :)
A rozdział cudowny! Przecież już to napisałam ! :)