15 marca 2014

CZTERY

"Nikogo tak jak ciebie w mym życiu nie potrzebuję"


Obudził się wczesnym rankiem. Wziął szybki prysznic, zjadł śniadanie i zaległ na kanapie w salonie, bezmyślnie przełączając kolejne kanały telewizyjne. Spostrzegł, że na stoliku leży nieotworzona poczta z zeszłego tygodnia. Przejrzał kilka kopert i po odrzuceniu tych z rachunkami oraz listami od fanów, otworzył jedną, której nadawcą był jego brat, Mutlu.
Z środka wyjął zaproszenie na ślub.
Wielokrotnie rozmawiał o tym ze starszym bratem. Mesut nie chciał zaproszenia, miał zostać świadkiem, więc to oczywiste, że stawi się na uroczystości. Jednak Mutlu był bardzo skrupulatny i wysłanie zaproszenia było dla niego obowiązkową rzeczą.
Niemiec odrzucił zaproszenie na stół, nie mogąc patrzeć na słowa, które układały się w zdanie: z osobą towarzyszącą. Na każdej rodzinnej uroczystości musiał pojawiać się sam, co nie było zbytnio komfortowe. Miał już dość tych ciągłych pytań dalekich ciotek i wujków: a kiedy przyjdzie na ciebie pora? kiedy przedstawisz nam swoją dziewczynę?
Poczłapał do kuchni po szklankę wody. Spojrzał na zegarek i ku swojemu wielkiemu zdziwieniu zauważył, że za pół godziny był umówiony z Amayą. Kompletnie stracił rachubę czasu, zatracił się w nic nie robieniu tak bardzo, że całe południe zleciało mu w mgnieniu oka. Zdjął t-shirt, wbiegając na piętro. Pośpiesznie zmienił spodnie, założył koszulę oraz marynarkę i wybiegł z domu, zatrzaskując drzwi.
Na szczęście w restauracji pojawił się przed Amayą. Przeczesał palcami zmierzwione włosy, doprowadzając je do ładu. Usiadł przy stoliku i nie odrywając wzroku od tarczy zegara, czekał na swoją dzisiejszą towarzyszkę.
Dziewczyna pojawiła się z pięciominutowym opóźnieniem. Stanęła przed Mesutem w czarnej, wydekoltowanej sukience ledwo zakrywającej pośladki. Wyglądała nieco wulgarnie, aczkolwiek Niemiec nie mógł oderwać od niej oczu. Jednocześnie było mu trochę głupio i niezręcznie, gdyż Amaya skupiała na sobie wzrok wszystkich gości tej ekskluzywnej restauracji.
- Hej – powiedziała, przelotnie całując go w oba policzki. – Niezłe wdzianko.
- Dzięki. Ty również wyglądasz bardzo ładnie.
Amaya usiadła naprzeciwko niego.
- Jak dzień?
- W porządku. Do południa byłem w domu i odpoczywałem po wczorajszym wieczorze.
- Tak jak ja. Wróciłam dopiero nad ranem.
Mesut spuścił wzrok. Zrobiło mu się przykro.
- Ten twój kolega, Karim, to prawdziwa bestia – zachichotała. – Wiesz jakie rzeczy potrafi zrobić w łóżku… Na przykład…
- Nie wiem, co Karim potrafi – przerwał jej stanowczym tonem. – Bo z nim nie sypiam.
- Ojej, nie bądź taki drażliwy – zaśmiała się. – Dzisiaj ty będziesz miał swoją kolej.
- Naprawdę myślisz, że każdy facet z którym się spotykasz chce cię tylko zaciągnąć do łóżka?
- A nie? We mnie nie ma nic wartościowego. Jedyną moją wartością jest ciało, na które wszyscy lecą.
- Mówiłem przecież, że chcę cię poznać.
- Każdy tak mówi na początku. A potem… Wszystko sprowadza się do jednego.
Mesut zrozumiał, że Amaya musiała mieć i ciągle ma bardzo ciężkie życie. Już nie przez sam wzgląd na jej pracę czy „hobby”, jakim było sypialnie z mężczyznami po godzinach. W jej przypadku normalne relacje z ludźmi, przyjaźnie czy miłość, to niebywałe osiągnięcie. Większość mężczyzn widziało w niej tylko obiekt seksualny, a ona to zręcznie wykorzystywała dla swoich celów. Jednak jak długo można żyć w ten sposób?
- Tańczę od dziecka. Rodzice zapisali mnie na gimnastykę artystyczną, później na balet. Łyknęłam też odrobinę tańców latynoamerykańskich. Naprawdę myślałam, że mogę być wspaniałą tancerką.
- Dlaczego tak się nie stało? Widziałem cię w akcji, naprawdę uważam, że niesamowicie się ruszasz.
- Matka i mój ojczym zginęli w wypadku samochodowym, prawdziwy ojciec odszedł od nas, kiedy byłam malutka. Zostałam sama z babcią, a ta nie miała pieniędzy na moją taneczną edukację. Musiałam pójść do pracy. Początkowo pracowałam w klubie jako kelnerka, później barmanka… Przez przypadek ktoś zauważył mnie podczas tańca. Zamiatałam salę, w tle leciała muzyka… Poniosło mnie – zaśmiała się do swoich wspomnień. – I tak wylądowałam na scenie. Początkowo nie miało znaczenia, że jest to taniec erotyczny. Liczył się sam fakt, że mogę się zaprezentować przed publicznością.
- Nie uzbierałaś pieniędzy na szkołę, pracując jako kelnerka?
- Trochę udało mi się odłożyć, bo szkoła była moim celem, jednak później… Zaczęłam dojrzewać, moje ciało się zmieniało… Nie byłam już żyjącą marzeniami nastolatką. Cieszyłam się powodzeniem u mężczyzn, oni także nie byli mi obojętni. Schlebiał mi ich zachwyt, no i postanowiłam to wykorzystać.
Mesutowi ciężko było sobie wyobrazić Amayę, która twarz miała niczym anioł, wykorzystującą z premedytacją napalonych mężczyzn. Jednak tak właśnie było.
- Początkowo w ogóle nie chciałam tego robić. Myślałam, że chwilka spędzona przy stoliku, wypicie drinka, może jakiś krótki taniec wystarczy, jednak oni chcieli więcej. I ja też chciałam więcej, bo „luksusowe” życie zaczynało mi się podobać. Kiedy żyli rodzicie, to niczego mi nie brakowało. Z babcią było już zupełnie inaczej…
Amaya nastoletnie lata spędziła pod opieką babci, która z roku na rok czuła się coraz gorzej i słabła. Aby zapewnić jej odpowiednią, wykwalifikowaną opiekę pielęgniarki oraz leki, dziewczyna musiała długo i ciężko pracować. Wówczas koleżanka namówiła ją na noc z bogatym klientem klubu. Nie było to wymarzone zajęcie dla dziewczyny, ale opłaciło się, bo Amaya szybko zarobiła potrzebne pieniądze.
- Tylko za jaką cenę…
- Niestety wysoką – westchnęła. – Straciłam dziewictwo w brutalny sposób, wbrew zapewnieniom matki, że to wspaniałe przeżycie. Później było już łatwiej, z czasem zaczęłam się przyzwyczajać. A dziś… Dziś to dla mnie chleb powszedni. Już nawet nie odczuwam przyjemności, bo najważniejsze jest, aby zadowolić klienta.
Scenariusz jej życia nadawałby się na książkę lub firm. Mesut nawet nie próbował sobie wyobrazić ile złego się jej przydarzyło. Z dnia na dzień staczała się coraz niżej, całkowicie zapominając o sobie i swoich potrzebach. Jedyną rzeczą, której teraz brakowało było szczęśliwe zakończenie.
- I nie będzie happy endu. Nie skończyłam szkoły, nie mam wykształcenia. Babcia wciąż żyje, ale czuje się coraz gorzej. Muszę się nią opiekować, więc nie mogę zrezygnować z pracy. Jej leki są bardzo drogie, więc nawet jak wezmę dwie zmiany w klubie, to nie będzie mnie na nie stać. Resztę pieniędzy, która mi zostaje, poświęcam na rachunki i jedzenie. Wciąż mieszkam w dziurze bez ogrzewania.
- Amaya, ja…
- Daruj sobie tę litość – powiedziała, głaszcząc go po policzku. – Nie potrzebuję jej. Każdy ma taki los na jaki sobie zasłużył.
Temat trudnego życia Amayii się uciął. Mesut nie chciał go drążyć, bo widział, że to boli jego towarzyszkę. Dziewczyna szybko zapomniała o bolesnej przeszłości, a na jej twarzy ponownie pojawił się uśmiech, który Mesut tak bardzo lubił. Zaczęli rozmawiać na tematy błahe: o muzyce, filmach, fajnych miejscach w Madrycie. Nie było nerwowych uśmieszków, ani niezręcznej ciszy. Rozmawiali jak dobrze znający się przyjaciele.
Po obiadokolacji Niemiec zaproponował, że odwiezie Amayę do domu. Po krótkiej chwili sprzeciwów, brunetka zgodziła się przyjąć tą zaskakującą propozycję, gdyż naprawdę uważała, że to nie koniec wieczoru. Myślała, że chęć poznania jej jest tylko przykrywką, wstępem do upojnej nocy, która zazwyczaj miała miejsce.
Pozytywnie się zaskoczyła.
Dom Amayii znajdował się w jednej z najuboższych dzielnic Madrytu. Mieszkała na pierwszym piętrze starego, brudnego budynku bez windy. Ściany były obdrapane, lampy na korytarzu dawno się przepaliły, a z piwnicy wydobywał się lekki smród. Mesut był przerażony takimi warunkami, bo nawet wówczas, kiedy mieszkał w Niemczech ze swoją rodziną klasy robotniczej, nie zaznał takich niedogodności.
- Nie powinieneś tu wchodzić – powiedziała nieco zaniepokojona Amaya, zamykając za Niemcem drzwi do swojego mieszkania. Z wnętrza domu docierało do nich bolesne pojękiwanie i głośne westchnięcia. – To marna dzielnica. Mogą ukraść ci samochód.
- Samochód rzecz nabyta. Nie chciałbym, aby tobie coś się stało.
Dziewczyna przyjęła to z nieśmiałym uśmiechem.
- Amy… Amaya, czy to ty, dziecko? – Usłyszeli z głębi mieszkania.
- To moja babcia. Przepraszam cię, ale chyba powinieneś już pójść. Dziękuję ci za wszystko. Cudownie się bawiłam.
- Jest szansa na powtórkę?
- Mesut, po co ci taka dziewczyna jak ja? Szkoda twojego czasu.
- Jak się spotkamy, to ci to wytłumaczę – powiedział z uśmiechem. – Dziękuję za ten dzień. Zadzwonię niebawem.
- Dobrze. Uważaj na siebie. – Wspięła się na palce i lekko musnęła policzek Niemca. Potem szybko się odwróciła i zniknęła w zakamarkach domu.
Mesut miał wyjść, jednak wówczas usłyszał słodki głos Amayii uspokajający babcię.
- Nic mi się nie stało, babciu. Byłam  na spotkaniu.
- Znów spotykasz się z jakimś brutalem, który źle cię potraktuje? Kochanie, zasługujesz na kogoś znacznie lepszego.
- Nie, babciu. Tym razem spotkałam się z młodym dżentelmenem. Nie musisz się martwić.
- Chciałabym, kochanie, aby wreszcie ci się ułożyło w życiu. Jaki on jest?
- Ma na imię Mesut i chyba naprawdę mnie lubi. Pochodzi z Niemiec, ale pracuje tutaj. Jest szarmancki, czarujący, dobrze wychowany… Lubię z nim rozmawiać.
- Najważniejsze, że to dobry człowiek.
- O tak, z pewnością. – Mesut niemalże widział jej uśmiech.
- Musisz mi go koniecznie przedstawić.
- Wszystko w swoim czasie, babciu. On jest… To trochę nie mój poziom, wiesz?
- Nie mów tak, kochanie. Skoro jest taki jak mówisz, to twoje pochodzenie na pewno nie będzie ważne. Najważniejsze, że jesteś młodą, piękną dziewczyną, a takie mają największe powodzenie. – Starsza pani zaśmiała się, ale szybko radosne dźwięki przerwał duszący kaszel.
- Odpoczywaj, babciu. Zrobię ci herbaty.
- Dziękuję ci, kochanie. 
__________
Taka oto nowość :-) 

7 komentarzy:

  1. Och, jak fajnie!
    Amaya na serio miała ciężko w życiu!
    Mesut na bank jej pomoże! :*.* <3
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na numer cztery na http://corazon--loco.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że istnieją jeszcze tacy mężczyźni jak Mesut. Cieszę się, że Amaya się przed nim otworzyła:) Ma fajną babcię^^ Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm… no teraz to jestem w szoku. Jakoś po tej historii, którą mu opowiedziała, moja niechęć do Amayi zniknęła. Nic dziwnego, że ciężko jej uwierzyć w dobre chęci Mesuta, skoro każdy facet patrzy na nią tylko w jeden sposób. No, ale ciężko ją za to winić. Może gdyby nie miała babci, to starczyłoby jej, żeby się utrzymać i nie musieć zaspokajać facetów. Nie wyobrażam sobie nawet, jak można się przyzwyczaić do takiego czegoś. Przecież takie życie to koszmar. No, Mesut pewnie tak tego nie zostawi i będzie chciał jej pomóc. Pytanie tylko, czy ona mu na to pozwoli? Mam nadzieję, że tak, bo choć pewnie ciężko będzie jej przyjąć jego pomoc. Szkoda, że straciła rodziców. Gdyby nie to, to może teraz byłaby sławną tancerką, a nie striptizerką. No, ale wtedy mogłaby nie poznać Mesuta. :D Hehehe, to poznałaby kogoś innego. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podoba mi się ta historia. No i Mesut :) Widać, że Amaya wiele przeszła w swoim życiu. Ciekawa jestem, czy Ozilowi uda się wyciągnąć ją z tego bagna. Proszę o informowanie mnie na GG: 8675263, lub na blogu: www.el--tiempo--de--ti.blogspot.com. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na nowy rozdziała na: http://corazon--feliz.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda, że tak rzadko te rozdziały

    OdpowiedzUsuń