24 marca 2014

PIĘĆ

"Nie ma ludzi bez uczuć. Są tylko tacy, których przeraża to, że je mają" 

Następnego dnia po spotkaniu z Amayą, Mesut pojawił się ośrodku treningowym swojego klubu w zaskakująco dobrym humorze. Tryskał dobą energią i optymizmem, co nie uszło uwadze kolegom. Od razu rozpoczęli swój wywiad środowiskowy, zadając mnóstwo pytań o przyczynę tego zadowolenia, ale Mesut milczał jak głaz. Skupiał się na zadaniach i ćwiczeniach, aby po treningu szybko wziąć prysznic i uciec przez wścibskimi przyjaciółmi.
- Ty się, Mes, tak nie śpiesz. – Sergio zagrodził Niemcowi wyjście z szatni. Pytająco wlepiał w niego wzrok.
- Właśnie, bo chyba musimy pogadać. – Do „napadu” dołączył Benzema, również zagradzając całe przejście.
- Sorry, chłopaki, ale trochę się śpieszę.
- Dokąd?
- A raczej, do kogo?
- To nie wasza sprawa.
Benz i Sergio posłali sobie porozumiewawcze spojrzenia, po czym jednogłośnie stwierdzili:
- Baba!
- Özilek nam się zakochał – zaśmiał się Karim, głaszcząc Niemca żartobliwie po policzku. Mesut nie mogąc już znieść tych uszczypliwych i wścibskich komentarzy, odepchnął jego rękę i przepchnął się między kolegami, wychodząc z szatni.
- Jaki wrażliwy się zrobił.
Mesut pośpiesznie udał się do swojego auta, kiedy usłyszał za plecami głos Samiego. Khedira był jego najnormalniejszym kumplem, zawsze mógł liczyć na jego poradę i to że go nie wyśmieje, kiedy zrobi lub powie coś głupiego bądź niedorzecznego.
- Mes, zaczekaj! Podrzucisz mnie do domu? Wczoraj padł mi samochód i jestem uziemiony.
- A jak tutaj przyjechałeś?
- Ramos mnie przywiózł, ale teraz ma jakieś plany na mieście i nie jedzie w naszą stronę. Mam nadzieję, że jedziesz do domu.
- Tak, wsiadaj.
Özil przez chwilę zastanawiał się, czy opowiedzieć o wszystkim Samiemu. Mógł liczyć na jego dyskrecję, ale trochę obawiał się reakcji na wieść, że zakochuje się w tancerce go-go. Wszak nie od dziś Mesut uważany był za porządnego faceta, który raczej gustuje w miłych, słodkich dziewczynach, które z dumą można przedstawić rodzinie. Amaya z pewnością do takich nie należała, choć Niemiec uważał, że pod tą przykrywką silnej, zdecydowanej i zdeterminowanej kobiety, ukrywała się delikatna i subtelna, a przede wszystkim bardzo skrzywdzona i zraniona dziewczyna.
- Słyszałeś, co mówili Ramos i Benz? – zapytał Samiego.
- Tak, coś mi się obiło o uszy.
- Mieli rację. Chodzi o dziewczynę.
- Poznałeś kogoś?
- Tak… W pewnym sensie. Pamiętasz tę dziewczynę, tancerkę z urodzin Karima?
- Tę brunetkę z tego klubu?
- Yhym, dokładnie. Na imię ma Amaya. Wczoraj zjadłem z nią obiad.
- No co ty? Poważnie?
- Tak, to bardzo fajna dziewczyna. Jest inna niż sobie wyobrażasz.
- Mes, ty poważnie o niej myślisz? – zaniepokoił się Sami. – Przecież ta dziewczyna do ciebie nie pasuje. Stać cię na coś znacznie lepszego niż tancerka erotyczna. Wiesz przecież czym ona się zajmuje po godzinach… Spała z Karimem… Nie przeszkadza ci to?
- Oczywiście, że mi przeszkadza. Rozmawiałem z nią o tym. Amaya nie ma innego wyjścia, musi w ten sposób zarabiać, bo jej babcia jest bardzo chora i potrzebuje drogich leków. A ona nie skończyła szkoły i nie ma szansy na normalną pracę. Pomyślałem, że jak uda mi się z nią zaprzyjaźnić, to pomogę jej znaleźć coś innego. Amaya to piękna dziewczyna, wysoka, zgrabna… Może Lena mogłaby pomóc, co?
- Mesut, Lena zajmuje się profesjonalnym modelingiem. Sam nie wiem, czy znalazłaby jakieś zajęcie dla tej dziewczyny.
- Ale zapytać możesz, prawda?
- Jasne, zapytam – odparł, choć Mesut wyczuł w głosie przyjaciele wyraźną niechęć.
Özil odstawił kolegę do domu, po czym pojechał do siebie. Jego dom był duży i pusty. Mieszkał w nim sam i często samotność zaczynała mu doskwierać. Nie widział sensu w otaczaniu się ładnymi przedmiotami, skoro nie miał nikogo z kim mógłby cieszyć się ich urodą.
Wchodząc do salonu pomyślał o Amayii. Wówczas ujrzał stos kopert na komodzie, jedne były otworzone, drugie nie. Wśród nich znajdowało się zaproszenie na ślub brata. Do głowy Niemca przyszedł pomysł, który koniecznie chciał zrealizować. Wesoło pogwizdując, poszedł do kuchni przygotować obiad.
Zdecydował się odwiedzić Amayę wieczorem w klubie.

Wchodząc do klubu Mesut nie spodziewał się, że tak szybko odnajdzie swoją ciemnowłosą piękność. Wiła się przy rurze na scenie, doprowadzając do szaleństwa całą zebraną widownię. Widząc uśmiech na jej twarzy, sam również się uśmiechnął. Kochała taniec, każdą jego formę, więc biło od niej szczęście i zadowolenie.
Niemiec usiadł przy barze i zamówił piwo. W skupieniu i z podziwem oglądał występ swojej ukochanej. Wiele by dał, aby pewnego dnia to przed nim odstawiła takie show. Ale nie z przymusu, nie dla pieniędzy… Miał nadzieję, że pewnego dnia Amaya odwzajemni jego uczucia, zrezygnuje z tej pracy i wówczas będzie tańczyć tylko dla niego, w sypialni jego wielkiego domu.
Upił łyk piwa, przyglądając się reakcji widowni na popisy dziewczyny. Znieruchomiał, kiedy nie zobaczył towarzyszącego mu samemu, podziwu wobec talentu Amayii. Większość twarzy zebranych ludzi wyrażało pożądanie. Zrobiło mu się niedobrze.
Rozkojarzył się do tego stopnia, że całkowicie zapomniał o tańczącej Amayii. Dziewczyna zeszła ze sceny, kłaniając się i rozsyłając buziaki dla widzów.
Nim się obejrzał, brunetka pojawiła się przy barze na tradycyjnego drinka. Początkowo nie zauważyła Mesuta, podeszła do grona młodych mężczyzn, którzy zaczęli ją adorować. Nie protestowała i nie odtrącała ich dotyków oraz pocałunków. Zrobiło mu się przykro, ale taki już był jego los.
- Cześć, Amaya – powiedział jej do ucha, wyraźnie zaskakując tym dziewczynę. Brunetka odwróciła się i ujrzała obojętną twarz Niemca.
- Mesut? Hej! A co ty tutaj robisz?
- Przyszedłem do ciebie.
- Super, ale przecież widzieliśmy się wczoraj.
- Wiem. Chciałem po prostu z tobą porozmawiać.
- Oh, Mesut… – Dziewczyna chwyciła go za nadgarstek i odciągnęła w nieco spokojniejsze miejsce, gdzie nie było tłumu, a muzyka nie dudniła w uszach. Spojrzała mu prosto w oczy, a wyraz jej twarzy był srogi i surowy. – Posłuchaj… Ja tutaj pracuję i nie życzę sobie żadnych wizyt tego typu. Między nami nic nie ma i nigdy nie będzie. Ja nie należę do twojego świata, rozumiesz? A jeśli koniecznie chcesz spędzić ze mną trochę czasu, to dawaj kasę, pójdziemy na bok i załatwimy sprawy.
- Jak możesz? Myślałem, że mnie lubisz.
- To nie ma teraz żadnego znaczenia. Muszę pracować, aby zarobić na życie, a ty mi tylko przeszkadzasz.
Mesut bił się z myślami. Nie tak wyobrażał sobie to spotkanie, nie taką Amayę poznał. Dziewczyna, która poprzedniego dnia była z nim na obiedzie i tak miło z nim rozmawiała, była inna.
Wyjął z kieszeni portfel, w którym trzymał dość sporo gotówki. Wręczył ją Amayii.
- Co to?
- Mój brat się żeni. Nie mam osoby towarzyszącej i pomyślałem, że może ty mogłabyś mi pomóc. To zaliczka. Zapłacę ci za podróż oraz towarzystwo podczas uroczystości. Nie chcę, abyś była stratna.
- A skąd pewność, że chcę z tobą tam pójść?
- Nie wiem, ale mam taką nadzieję. Ślub jest w przyszłym miesiącu w Gelsenkirchen. Pomożesz mi?
Brunetka przez chwilę się zastanawiała. W końcu schowała pieniądze do stanika.
- W porządku. Muszę już iść. Na razie – rzekła i odeszła, nie czekając na odpowiedź Niemca.


__________
Powiem szczerze, że nieco straciłam zapał do tego opowiadania, ale będę się starać je skończyć i doprowadzić do końca. Choć prawdę powiedziawszy niedawno zaczęłam nową historię, którą bardzo łatwo mi się pisze i obawiam się, że weźmie górę nad przygodami Mesuta i Amayii. 

4 komentarze:

  1. Mesutowi bardzo zależy, jak widać. Mam nadzieję, że uda mu się znaleźć jakieś inne, dobrze płatne zajęcie dla Amayi. Ta Lena może coś wymyśli... Chociaż niekoniecznie. No, ale ważne, że on próbuje. Z czasem na pewno coś się dla niej trafi. Oby jak najszybciej. Nie spodziewałam się, że będzie dla niego taka niemiła. No dobrze, pracuje, ale mogła być bardziej przyjazna. Sądziłam, że ucieszy się z jego wizyty, ale najwidoczniej było inaczej. Cóż, pewnie czuje, że nie pasuje do niego, że przez to, co robi, jest w jakiś sposób gorsza. Nic dziwnego,że tak myśli, ale przecież widać, że Mesutowi to nie przeszkadza. Mogłaby dać mu szansę. Pewnie potrzeba na to czasu. Ale wierzę, że on w końcu zdoła zdobyć jej serce. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mesytowi tak zależy, a ona co?!
    Amaya nie denerwuj mnie! :P
    Czekam na więcej! *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam na piąty rozdział na: http://corazon--loco.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na kolejny rozdział na http://corazon--feliz.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń