"Wygrywają tylko ci, którzy wiedzą na czym im zależy"
Niemcy przywitały nas brzydką
zimą, zimną i śnieżną. Przyzwyczaiłem się do pięknej hiszpańskiej pogody,
ciepła i słońca. Śnieg widywałem tylko podczas świątecznych wypadów na narty.
Jadąc taksówką do domu moich
rodziców przyglądałem się Amayii. Siedziała z twarzą przyklejoną do szyby.
Wyglądała jak dziecko. Oglądała wszystko z dokładnością, fascynowała się
niemiecką architekturą, innymi ludźmi, zimowymi krajobrazami. Co chwilę
słyszałem „ohy” i „ahy”, pokazywała palcem i zachęcała mnie do spojrzenia na każdą
rzecz, która wydała się jej interesująca. Nie chciałem jej psuć zabawy i nie
mówiłem, że znam to miasto prawie jak własną kieszeń, i że wychowywałem się
wśród tych budynków i ludzi. Cieszyłem się, że po raz pierwszy jest za granicą
i że tak bardzo jej się podoba.
Zaraz po tym jak zarobiłem swoje
pierwsze wielkie pieniądze, kupiłem rodzicom uroczy domek w miłej dzielnicy
Gelsenkirchen. Podjechaliśmy pod niego równo w południe. Nim się obejrzałem na
spotkanie wybiegła nam mama.
- Jesteś wreszcie, kochany mój! –
powiedziała z troską. Wpadła mi w ramiona z impetem. – Tak się za tobą
stęskniłam, synku. Jak podróż? Wszystko w porządku? Nie stój tak, zabieraj
bagaże i chodź do środka, bo zimno. Szybko, kochanie, szybko!
- Yy… Mamo, ja nie jestem sam. –
Wymownie spojrzałem w stronę samochodu, z którego wysiadła Amaya. Z ust mamy
wydobyło się ciche westchnięcie. Moja dziewczyna robiła wrażenie, byłem dumny!
Miała na sobie króciutki czerwony płaszczyk z dużymi guzikami i czarne kozaki
na obcasie. Podbiegłem do niej i chwyciłem ją za rękę. Podchodząc do mamy,
powiedziałem: – To moja dziewczyna, Amaya. Spotykamy się od jakiegoś czasu.
- Bardzo mi miło panią poznać.
Mesut wiele opowiadał o swojej rodzinie.
- Mi również jest miło. Nie
spodziewałam się. Kochanie, nie chwaliłeś się.
- Chciałem zrobić wam
niespodziankę – zaśmiałem się.
- Piękna niespodzianka. – Mama
klasnęła w dłonie i posłała szeroki uśmiech Hiszpance. – Chodźcie dzieci do
środka, bo strasznie zimno. Zaraz zaparzę herbatę.
W środku panowała iście rodzinna
atmosfera. Przyjechało wielu krewnych z Turcji, którzy zatrzymali się na
weekend w domu moich rodziców. Rozmowy i śmiechy nie ustały nawet kiedy
weszliśmy do środka.
- Tata!
- Mesut! – Uściskaliśmy się po
męsku. Zaraz potem podszedłem do brata oraz dwóch młodszych sióstr. Dawno ich
nie widziałem i bardzo się stęskniłem.
- To jest Amaya – powiedziałem,
wprowadzając dziewczynę do przeludnionego salonu. – Proszę poznaj mojego tatę,
to mój brat Mutlu oraz siostry Duygu i Nese.
- Bardzo mi miło – odparła
nieśmiało po angielsku.
- Herbatka! – Przed nami pojawiła
się mama, stawiając na stole tacę z wrzącymi filiżankami. – Siadajcie, dzieci,
siadajcie. Mesut, opowiadaj, co u ciebie słychać?
Przez pół dnia nie wychodziliśmy z
salonu. Mama chciała wszystko wiedzieć; począwszy od tego jak idą mi treningi,
aż po mój jadłospis. Kątem oka dostrzegłem, że tata ciągle spogląda. Wyraz jego
twarzy był nieodgadniony, aczkolwiek od razu zauważyłem, że nie zapałał do niej
wielką sympatią, tak jak mama.
- Pójdę zadzwonić do domu –
szepnęła mi do ucha.
Gdy Amaya zniknęła w sąsiednim
pokoju wytłumaczyłem, że musi zatelefonować, bo ma chorą babcię. Na szczęście
udało jej się namówić bliską sąsiadkę do popilnowania kochanej krewnej przez
ten weekend. Dzięki temu mogła być tutaj ze mną.
- Skąd ją wytrzasnąłeś, synu? –
zapytał ojciec.
- Poznaliśmy się w Madrycie.
- Czym ona się zajmuje? Jest
lekarzem, prawnikiem? A może architektem?
- Nic z tych rzeczy –
zaprzeczyłem. – Amaya ma artystyczną duszę, jest bardzo kreatywna. Jest
tancerką. – Oczywiście nie powiedziałem, że rozbiera się przed facetami, bo
ojciec by mnie wydziedziczył.
- Baletową? – zapytała mama. Była
wielką fanką opery i baletu.
- Nie… Kabaretową. – To pierwsza
rzecz, która mi przyszła do głowy. Tancerka kabaretowa to również nie najlepsza
partia dla mojego ojca, ale lepsze to niż striptizerka.
Tato zaśmiał się szyderczo. Po raz
pierwszy pomyślałem, że to będzie trudny weekend i lepiej, aby Amaya nie
spędzała zbyt wiele czasu z przyszłym teściem.
Wieczorem wybraliśmy się na
spacer. Z racji tego, że mama szalała z powodu jutrzejszego ślubu, a wszędzie
kręcili się krewni, postanowiłem pokazać Amayii miejsca, w których spędzałem
czas jako młody dzieciak.
Uwielbiałem spędzać z nią czas sam
na sam. Była zupełnie inna – ciepła, romantyczna, uczuciowa. Byłem wielkim
fanem jej opowieści. Słuchanie o jej dzieciństwie, marzeniach, planach było dla
mnie niesamowicie interesujące. Pięknie opowiadała. Mogłaby pisać książki albo
bajki. Byłaby w tym naprawdę wspaniała.
- Twój tata mnie nie lubi –
powiedziała nagle.
- Co? Nie, on po prostu ma takie
usposobienie. Zawsze był nieco zimny i niedostępny.
- Czuję, że mu nie odpowiadam.
Mówiłam, że zasługujesz na lepszą dziewczynę.
- Ty jesteś dla mnie najlepsza i
koniec.
- Boże, Mesut, co ty we mnie
widzisz…
Zatrzymałem się i spojrzałem jej
oczy. Delikatnie pogłaskałem ją po policzku, kciukiem dotknąłem jej warg.
- Swoją przyszłość.
Wróciwszy ze spaceru zjedliśmy
wspólną kolację z całą rodziną. Atmosfera była fantastyczna, wszyscy nie mogli
się doczekać jutrzejszego ślubu. Mutlu siedział zdenerwowany i trochę
zestresowany. Żartowaliśmy sobie, że panna młoda mu zwieje sprzed ołtarza.
- Amaya… Jaką masz sukienkę na
jutro? – Przysiadła się do nas moja młodsza siostra Nese. Zawsze postrzegałem
ją jako smarkulę, a dzisiaj stała przede mną prawdziwa pannica; umalowana,
wystrojona. Strach mnie brał, kiedy wyobrażałem sobie jej kreację na jutro.
- Kremową do kolan z koronkami.
- A pokażesz nam? – zapytała,
mając na myśli siebie oraz siostrę.
- Jasne.
Dziewczyny zniknęły na piętrze.
Nie chciałem być tego świadkiem. Lubiłem zakupy, ale przebieranki, piski i ten
dziewczyński zachwyt nad ciuchami nie leżał w mojej naturze.
- Czy Amaya dobrze się u nas
czuje? – zapytała mama, nieco zatroskana.
- Oczywiście.
- Lepiej niech się nie
przyzwyczaja.
- Mustafa, opanuj się. Nie bądź
niemiły.
- Ona mi się nie podoba.
Wykorzysta naszego syna i wyrzuci. Od razu widać, że leci na jego pieniądze.
- Nieprawda! – zdenerwowałem się.
- Kochanie, uspokój się, ojciec
plecie trzy po trzy. Spróbuj tylko palnąć takie głupstwo przy niej. – Pogroziła
mu palcem. – Ta dziewczyna jest ważna dla naszego syna. Na pewno ma dobre
intencje.
- Jasne…
- Wystarczy spojrzeć jak dobrze
dogaduje się z naszymi dziewczynkami. – Mama skinęła głową w stronę schodów, na
których właśnie pojawiły się moje siostry i Amaya. Szły rozmawiając i
chichocząc. Cieszyłem się na ten widok.
- I jak, dziewczyny zaakceptowały
twoją kreację? – zapytałem, kiedy już uwaga wszystkich skupiona była na moim
bracie.
- Tak, zazdroszczą mi. Dziękuję –
rzekła i czule mnie pocałowała.
Zaraz potem zniknęliśmy w moim
dawnym pokoju. Chciało mi się śmiać, bo na ścianach wciąż wisiały stare plakaty
z Zidanem i brazylijskim Ronaldo. Na regałach stały pamiątki z młodzieńczych
lat, statuetki, zdjęcia z młodzieżowymi drużynami… Amaya z zainteresowaniem się
wszystkiemu przyglądała i śmiała się za każdym razem, kiedy zauważała mnie na
fotografiach. Nie trudno było mi zgadnąć z czego się śmieje. Niegdyś dużo
eksperymentowałem z włosami – nie wiem czemu, ale czułem, że dziwne uczesanie
może przynieść mi sławę. W końcu każda nowa fryzura Davda Backhama znajdowała
się na okładkach gazet.
- Cieszę się, że już tak nie
wyglądasz – zaśmiała się, pokazując zdjęcie na którym miałem blond pasemka na
grzywce.
- To był młodzieńczy bunt –
zarechotałem, odstawiając fotografię. – Leć do łazienki, zaraz zrobi się do
niej niezła kolejka. Moje siostry potrafią spędzić tam długie godziny.
- Dobrze, że mnie ostrzegłeś –
uśmiechnęła się.
- Ręczniki są w szafce. Zaczekam
tu na ciebie. – Pocałowałem ją.
- Zaraz wracam.
__________
Nie sprawdzałam błędów, więc wybaczcie.
Denerwujący jest ten ojciec Mesuta. Dlaczego od razu skreśla Amayę? Tylko dlatego, że tańczy. Jej... dobrze, że nie zna całej prawdy. Nie zdziwiłabym się, gdyby był gotów wyrzucić ją za to z domu. Ech, ale kiedyś pewnie się dowie, czym ona się zajmuje. Mam nadzieję, że do tego czasu uda jej się znaleźć coś innego. :)
OdpowiedzUsuńAmaya potrafi oczarować!
OdpowiedzUsuńMesut jest z niej dumny!
Czekam na nowość! ;)
Przyszłą żonę?;) Podoba mi się to:) Szkoda, że ojciec Mesuta taki jest;/ Dobrze, że mama ją zaakceptowała:) Mam nadzieję, że pomiędzy tym dwojgiem będzie tylko lepiej:) Pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńZapraszam na dwójkę na http://love-in-englisch.blogspot.com/ ;)
OdpowiedzUsuńOjciec Mesuta coś przeczuwa. Kiedy dowie się prawdy o Amayi będzie odczuwał satysfakcję. Mam jednak nadzieję, że nie wpłynie to na relację jej i Ozila.
OdpowiedzUsuń