22 maja 2014

JEDENAŚCIE



Zaraz po wylądowaniu w Hiszpanii pojechałem do mieszkania Amayii, ale niestety jej nie zastałem. Sąsiadka, która przez weekend zajmowała się babcią poinformowała mnie, że Amaya jeszcze nie wróciła z wycieczki. Zdziwiło mnie to! Kiedy rozmawiałem z nią poprzedniego dnia powiedziała, że wszystko z babcią jest w porządku i że czeka na mnie w domu.
Sąsiadka i babcia nie znały mnie, więc nie wiedziały, że to ze mną Amaya była w Niemczech. Uprzejmie przeprosiłam kobietę i odszedłem. Nic nie rozumiałem. Postanowiłem zadzwonić do dziewczyny.
Jeden sygnał… Drugi…  Nic z tego. Wsiadłem w samochód i pojechałem do kluby tanecznego.
Było tak jak się tego spodziewałem. Klub Amayii był zamknięty z powodu wczesnej pory dnia. Straciłem już wszystkie pomysły. Nie znałem znajomych tancerek, nie miałem na nie żadnych namiarów. Zdenerwowałem się, bo miałem złe przeczucia, ale postanowiłem się uspokoić i wrócić do domu. Musiałem na spokojnie zastanowić się nad tym, co teraz zrobić.
Nie sądziłem, aby Amayii stało się coś złego. Jeszcze dzisiejszego ranka przed lotem do Hiszpanii z nią rozmawiałem. Była w dobrym nastroju, nic nie wspominała o żadnych planach na ten dzień. Miała na mnie czekać.
Już wchodząc do domu zauważyłem, że coś jest nie tak. Zasłony w oknach były odsłonięte, a wyjeżdżając zawsze je zaciągam, natomiast w salonie porozrzucane były damskie ciuchy. Rozpoznałem w nich ubrania należące do Amayii. Odetchnąłem z ulgą, gdyż zguba się znalazła. Rozstawiłem swoje bagaże i poszedłem na dźwiękiem szumiącej wody. Doprowadziło mnie to do łazienki w mojej sypialni. Drzwi były otwarte. Z daleka ujrzałem kształtną damską sylwetkę za szklaną szybą prysznica. Nie wiedziałem co zrobić. Nie chciałem jej wystraszyć. Co jeśli oglądała filmy Alfreda Hitchcocka?
- Amaya – powiedziałem dość niepewnie. Hiszpanka aż podskoczyła na dźwięk mojego głosu.
- Mesut? A co ty tutaj robisz?
- Mógłbym zapytać ciebie o to samo.
- Miałeś być dopiero wieczorem. – Zakręciła dopływ wody i wyszła spod prysznica, owijając się szczelnie białym ręcznikiem. – Co się stało?
- Zadzwonili do mnie z lotniska, powiedzieli, że zwolniło się miejsce na lot do Madrytu, więc postanowiłem skorzystać. Chciałem być szybciej w domu. Co ty tutaj robisz?
- Przepraszam cię, ale zatrzymałam się tutaj. Nie chciałam martwić babci wcześniejszym przyjazdem. Zadawałaby mnóstwo pytań.
- Ale jak tutaj weszłaś? Przecież nie masz kluczy.
- Po wylądowaniu chciałam jechać do hotelu i w nim się zatrzymać, ale wtedy przypomniałam sobie o Marii. – Maria była moją gosposią, która przychodziła do mojego domu kilka razy w tygodniu, aby ogarnąć bałagan. Ufałem jej, więc bez zawahania podarowałem jej klucze do domu, gdyby musiała posprzątać, a mnie by w nim nie było. To zdarzało się często, bo Maria pracowała popołudniami, kiedy ja zazwyczaj byłem na treningach. – Nie wiedziałam, czy ją zastanę, ale postanowiłam sprawdzić. I udało się!
- Poznała cię?
- Tak, od razu. Powiedziałam jej, że jesteś w Niemczech, ale że pozwoliłeś mi się u siebie zatrzymać. Chciała do ciebie zadzwonić, ale przekonałam ją by tego nie robiła. Nie chciałam cię niepokoić.
- Szukałem cię. Byłem w twoim mieszkaniu i klubie. Nie odbierałaś telefonu. Martwiłem się o ciebie.
- Przepraszam, kochanie – powiedziała i pocałowała mnie w usta.
- Myślałam, że wrócisz wieczorem. Gniewasz się na mnie?
- Nie, oczywiście, że nie. Chciałbym, abyś była tutaj zawsze.
- Może kiedyś... Póki co jest babcia.
- Chyba powinnaś do niej pojechać.
- Powiedziałam sąsiadce, że wracam wieczorem, także mamy jeszcze trochę czasu dla siebie. - W jej oczach zatańczyły figlarne chochliki. Uśmiechnęła się zalotnie, a potem z nieprzeniknionym wyrazem twarz rozwiązała ręcznik, który miała na sobie. Bawełniany materiał leżał u jej stóp. - Zmęczony po podróży?
Głośno przełknąłem ślinę.
- Nie musisz nic robić. Ja się tobą zajmę - zaśmiała się i wypchała mnie z łazienki wprost do łóżka.
Wieczór i noc sylwestrową zaplanowałem spędzić wraz z Amayą i moimi przyjaciółmi - Ramosem, Samim oraz ich dziewczynami. Benzema jak zwykle miał inne plany związane z pięknymi kobietami i cieszyłem się, że tym razem Amaya nie będzie jedną z nich.
Punktualnie o ósmej wieczorem w moim domu pojawili się zaproszeni goście. Wśród nich był również Serdar, mój kuzyn i bardzo dobry kolega, który był w konspiracji z moim ojcem. To on zdradził tacie szczegóły z życia mojej dziewczyny. Strasznie trudno przyszło mi wybaczenie. Jednak znaliśmy się i przyjaźniliśmy od dziecka, w zasadzie nigdy się nie kłóciliśmy. Nie wątpiłem w to, że Serdar chce mojego dobra, jednak wybrał zły sposób, aby się o mnie zatroszczyć. Sam wiedziałem, co jest dla mnie najlepsze.

Był to pierwszy raz, kiedy moi koledzy z drużyny spotkali Amayę jako moją dziewczynę. Byli zaskoczeni, choć Sami nieco mniej, gdyż często z nim rozmawiałem o mojej tancereczce. Na pewno coś przeczuwał, choć nigdy wprost mu nie wyznałem prawdy.
- Nieźle się ustawiłeś - zażartował Ramos, kiedy wraz z Samim staliśmy w kuchni i napełnialiśmy półmiski chipsami. - Karim wie?
- O mnie i Amayii? Nie, nie wie. Jeszcze mu nie powiedziałem.
- A ty wiesz, że on ciągle o niej gada? Masz pewność, że się nie spotykają.
- Amaya zrezygnowała z "dodatkowego zajęcia". Tańczy tylko w klubie, ale i to chciałbym zmienić. Aha, Sami! Rozmawiałeś z Leną o pracy dla Amayii?
- Nie, zapomniałem. Nie sądziłem, że mówisz poważnie. Dzisiaj już nie będę zawracać jej tym głowy. Jutro z nią porozmawiam.
- Może same się dogadają - powiedział Ramos. Skinął głową na dziewczyny, które rzewnie o czymś dyskutowały i śmiały się w salonie. Wyglądało na to, że Amaya, Lena i Pilar znalazły wspólny język.
- Chciałbym wam jeszcze coś pokazać. - Sięgnąłem do kieszeni i wyjąłem z niej małe, czerwone pudełeczko. Otworzyłem je, pokazując chłopakom zawartość.
- Kurde felek!
- Zaręczynowy?
- Tak. - Pokiwałem głową. - Chcę się dzisiaj oświadczyć. Mam nadzieję, że mi pomożecie.
- Mesut, przemyślałeś to? - Zdziwiłem się reakcją Samiego. Do tej pory zawsze mogłem na niego liczyć, zazwyczaj we wszystkim mnie popierał - jak to przyjaciel. Rozczarowała mnie jego zdziwiona mina. - Znacie się bardzo krótko. Uważasz, że Amaya to dziewczyna dla ciebie?
- Oczywiście! Jestem na maksa w niej zakochany - odparłem z uśmiechem.
- No to moje gratulacje! - Ramos był zdecydowanie zachwycony moim pomysłem. Wpadł mi w ramiona i wyściskał po męsku.
- Poczekaj... Nie wiadomo, czy się zgodzi - zaśmiałem się, natychmiast żałując swoich słów. Lepiej nie zaklinać rzeczywistości.
- Kto by cię nie chciał, Mes. Taki słodziutki jesteś, że każda by na ciebie poleciała. - Czasami przerażało mnie jego poczucie humoru i nadmiernie optymistyczne podejście do życia.
- Nie pogratulujesz mi? - zapytałem Samiego.
- Sam powiedziałeś, że jeszcze nie ma czego. Zaczekam z gratulacjami. - Khedira opuścił kuchnię wyraźnie niezadowolony.
- A tego co ugryzło? - zapytał Sergio. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do dziewczyn. Hiszpan zrobił dokładnie to samo.
Północ zbliżała się wielkimi krokami. Przygotowałem już szampana i sztuczne ognie. Za kilka minut miało rozpocząć się wielkie odliczanie. Upewniłem się, że pudełeczko z pierścionkiem ciągle jest w mojej kieszeni. Na szczęście nic się nie zmieniło, poza moim samopoczuciem. Czułbym się lepiej, mając za sobą aprobatę najlepszego przyjaciela, ale cóż... Nie można mieć wszystkiego.
Strasznie się denerwowałem, ale miałem nadzieję, że Amaya zgodzi się zostać moja żoną. Z pewnością nie spodziewa się tej niespodzianki. To prawda, znaliśmy się względnie krótko, ale to bez znaczenia. Najważniejsze było nasze uczucie i pewność, że jest idealną kobietą dla mnie. Nikt wcześniej tyle dla mnie nie znaczył.
- Chodź, Mes, zaczyna się! - zawołała jedna z dziewczyn.
Podszedłem bliżej i objąłem Amayę w pasie. Wówczas rozpoczęło się odliczanie. Ostatnie dziesięć sekund starego roku, ostatnie dziesięć sekund mojego kawalerskiego życia. Miałem się stać szczęśliwym narzeczonym.
- Szczęśliwego Nowego Roku! - krzyknęły dziewczyny jednocześnie.
- Po La Decimę! - zaśmiał się Ramos.
Stuknęliśmy się kieliszkami i wymieniliśmy życzenia. Amaya była przeszczęśliwa.
- Dziękuję, że mnie zaprosiłem i że mogłam poznać twoich wspaniałych przyjaciół. To wiele dla mnie znaczy. Nie wstydzisz się mnie...
- Nigdy się ciebie nie wstydziłem i nigdy nie będę. Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwa w tym roku.
- Jeśli tylko będziesz przy mnie...
Poczułem, że dłonie zaczynają mi się pocić, a na skroni pojawiła się mała słona kropelka. Próbowałem zachować pokerową twarz, ale jak już nie raz wspominałem - nie byłem najlepszym aktorem. Bez zastanowienia padłem na kolana.
- Amaya... Nie umiem ubrać w słowa uczuć, którymi ciebie darzę. Wiedz tylko, że bardzo cię kocham i chciałbym spędzić z tobą resztę mojego życia. Chciałbym, abyś została moją żoną... Być może jestem wariatem, a to wszystko to jedno wielkie szaleństwo, ale... Co powiesz?
Nie do końca tak to sobie wyobrażałem. Miałem przygotowaną piękną i romantyczną przemowę, ale całą zapomniałem, kiedy tylko ukląkłem na podłodze. Amaya wszystko mi przysłoniła i nie potrafiłem sobie nic przypomnieć.
Spoglądałem na nią wyczekująco. Była zdziwiona i zaskoczona, ale uśmiechała się. Uznałem, że to dobry znak.
- Szaleństwo jest zaraźliwe - powiedziała z radością. - Tak!


4 komentarze:

  1. Zaskoczyłaś! Nie spodziewałabym się tego, przynajmniej jeszcze nie teraz:) Ale ja się tam cieszę:) Mam nadzieję, że będą szczęśliwi i nikt nie zepsuje im tego szczęścia:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mesut się oświadczył! ;)
    Aww...:*:*
    Amaya i on będą szczęśliwi!
    Czekam na nowość!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się tego. Ale cieszę się, że Mesut, mimo zdania ojca, zdecydował się na ten krok, a Amaya przyjęła jego oświadczyny. Mam nadzieję, że będą szczęśliwi, a ojciec Mesuta zaakceptuje narzeczoną syna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem zaskoczona tak nagłymi oświadczynami. Nie za szybki trochę? Kocha ją, ale... może lepiej poczekać jeszcze? Chociaż cieszę się, że się zgodziła. Przez chwilę myślałam, że mu odmówi. Jeszcze niedawno tak się przed tym związkiem broniła... Ale dobrze, że jest inaczej. Może będą szczęśliwi. :) Hyhyhy, ciekawe, co na to Karmi. Będzie miał coś przeciwko? W sumie... pewnie nie. Ma wiele innych dziewczyn do zabawy. :) Uu, ale tatulek Mesuta to się pewnie wkurzy.

    OdpowiedzUsuń